Każdy biegacz staje w pewnym momencie przed pytaniem — Lepiej biegać rano czy wieczorem?
To chyba oczywiste, że zarówno bieganie rano, jak i wieczorem ma swoje wady i zalety. Jednak nie od tego zacznę. Porę dnia determinuje tryb naszego życia, dieta czy całokształt obowiązków, które czekają na nas każdego dnia. Moi biegowi znajomi dzielą się na dwa typy – porannych i wieczornych biegaczy. Do których ja należę? Porannych, przez co dla wielu śmiertelników jestem dziwnym stworzeniem.
Zacznę od tego, że duża część społeczeństwa nie wyobraża sobie żadnej aktywności fizycznej rano. Nie bez powodu strona „Nie mów do mnie z rana” zebrała tyle like’ów. Z kolei inni po całym dniu pracy, stresu i obowiązków nie mają siły, aby wyjść na kilkudziesięciominutowe przebieżki. Czyli co – kiedy biegać? Odpowiedź nie jest prosta, ponieważ to zależy. Całe szczęście, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Przez 80% czasu, jaki biegam, treningi robiłem wieczorem. Teraz, od ponad roku biegam wcześnie rano. Więc jak widać, można się przestawić. To tylko kwestia nastawienia.
Jak już wszyscy zdążyli się zorientować, ludzki organizm jest dość elastyczny i do wszystkiego można się przystosować. Jak banalnie by to nie zabrzmiało, każdy musi sam zadecydować, kiedy chce biegać. Co nie znaczy, że tym stwierdzeniem skończę artykuł. W kolejnych akapitach chciałbym zwrócić uwagę na zalety biegania rano. Wspomnę też o kilku zaletach wieczornego treningu.
Główną zaletą biegania rano jest czas. Wstając wcześniej, zyskujesz dodatkowe godziny w ciągu każdego dnia. Jasne, zabierasz sobie nieco z czasu, który poświęcasz na sen – coś za coś. Niekiedy trudno jest oderwać się od obowiązków, aby wyjść na trening. Dlatego świetnym sposobem jest zaliczenie go jeszcze zanim dopadną nas codzienne obowiązki. Wiem, kołderka bardzo ciąży, a poduszka jest taka milutka i przyjemna. Warto jednak kilka razy zmusić się do wcześniejszego wstania, aby wyrobić w sobie nawyk. Podobno wystarczy kilkanaście dni, aby go wypracować. Warto się poświęcić – gwarantuję!
Prawdopodobnie przez kilka dni nie będzie to przyjemna sprawa. Jednak z czasem trudno będzie wam wyobrazić sobie poranek bez biegania – ja nie mogę! Czy od razu będzie łatwo? Nie! Musicie uregulować swój biologiczny zegar, który dostosuje się do nowego trybu życia. Do tego potrzebna jest walka! Przyjmij, że budzik obliguje Cię do wstania! Nie jest to przerywnik od przyjemnego snu, jest to sygnał, że musisz ruszyć się z łóżka i zebrać na trening. Niepotrzebne drzemki tylko wydłużają twoją mękę. Nawyk to podstawa! Sygnał budzika – wstaję. Musisz doprowadzić swój umysł do momentu, w którym nie myślisz, że musisz wstać, tylko wstajesz. Podnosisz się i to robisz. Wtedy będzie to znaczyło, że wyrobiłeś w sobie nawyk.
Gdzie tu zaleta? Muszę wstawać wcześniej, nie mogę się wyspać, mam się męczyć? Poczekaj, doczytaj do końca, już odpowiadam. Kiedy poranne wstawanie nie będzie już problemem, zauważysz, że masz coraz więcej czasu na codzienne obowiązki. I najważniejsze — po porannym treningu ładujesz akumulatory na cały dzień. Jak? Czytelniku — jesteś idealnie dotleniony, rozbudzony, no i pod wpływem… endorfin.
Pamiętaj jeszcze, aby zwrócić uwagę na to, co jesz. Jako poranny biegacz, wypijam jedynie szklankę wody. Niestety, ale bieganie z czymkolwiek w żołądku jest zupełnie nie dla mnie. Jednak jak już zauważyłem, ludzie są różni – mój brat potrafi zjeść tłusty obiad i pół godziny później iść biegać. Dla mnie banan przed bieganiem to już kłopot. Moja rutyna: przed treningiem – szklanka wody – w trakcie – banan lub gel (tylko, jeśli trening jest długi – powyżej 1,5h). Nie zapominam też o popijaniu wody w trakcie. Porada – testuj! Sprawdź jak się czujesz po samej wodzie, jak po dodatkowej dawce energii z banana czy owsianki.
Spalanie tłuszczu – ważny argument. Rano, kiedy biegasz na czczo, jest to bardziej wydajny trening, jeśli chcesz zgubić zbędne kilogramy. Trening na czczo pozwala na efektywniejsze spalanie kalorii. Kiedy żołądek jest pełny, organizm nie od razu zacznie spalać tłuszcz, ponieważ ma w zanadrzu to, co wcześniej zjedliśmy.
Jeśli te argumenty do Ciebie nie przemawiają, to lepiej, jeśli biegać będziesz wieczorem. Prawdopodobnie stanie się tak, że wczesnym wieczorem wiele osób odczuwać będzie zdecydowanie większy komfort biegania. Organizm nie jest jeszcze specjalnie zmęczony. Poza tym, przez cały dzień przyjmowaliśmy pożywienie, więc organizm będzie miał z czego czerpać siłę. Czasem też tak mam, kiedy już zdecyduję się na bieganie w drugiej części dnia. Jednak wtedy muszę pamiętać, aby odpuścić sobie jedzenie przynajmniej 2 godziny przed treningiem. Ponadto samo wybieganie po całym dniu stresu może przynieść ulgę psychiczną, da chwilę wytchnienia od codziennych trosk.
Zatem w jaki sposób zadecydować o porze biegania? Moja rada – sprawdź! Musisz sam dojść do tego, co jest dla ciebie najlepsze. Testuj! Z porą na bieganie jest jak z butami, dopóki ich nie przymierzysz, nie dowiesz się, czy są wygodne.
Wprowadź dyscyplinę, to ona jest najważniejsza i poprowadzi Cię przez resztę Twojego życia.
O tym jak przebiec pierwszy maraton przeczytacie we wpisie Karoliny z Savory or Sweet?