Weganizm na przestrzeni lat zyskał ogromną popularność. Z powodu dużego zainteresowania tym tematem, osoby odżywiające się w roślinny sposób spotykają się z wieloma pytaniami odnośnie bycia wege. Przedstawiam Wam zatem te, które słyszę najczęściej, a pod nimi moje odpowiedzi.
Źródło: Savory or Sweet?
„Czyli co w zasadzie jesz?”
Powszechna jest opinia, że dieta roślinna oznacza jedzenie tylko sałaty na śniadanie, obiad i kolację. Czas ją obalić. Sama kiedyś krzywo patrzyłam na wegetarian, bo przecież wydawało mi się, że mięso, nabiał i jaja to coś co Nasz organizm potrzebuje i posiłek bez nich był posiłkiem straconym.
Rozumiem też, że mała wiedza o weganizmie pozwala na łatwy osąd, że nie jest to zdrowy styl życia, a do tego bardzo „restrykcyjny”. Okazuje się jednak, że dobrze zbilansowana dieta roślinna to najbardziej wyrozumiały, pełen empatii, naturalny i zdrowy styl odżywiania za który Twoje ciało Cię pokocha.
„Nie masz ochoty na mięso?”
Ani trochę. Im więcej jem cudownych warzyw i owoców, im zdrowiej jem, tym mniejszą mam ochotę na jakiekolwiek produkty zwierzęce. Od kiedy połączyłam ze sobą wszystkie fakty, że mięso na talerzu to niegdyś była istota żywa, wszystko nabrało nowego sensu. Często zapominamy o tym skąd bierze się nasze jedzenie. Ponadto nie ma co ukrywać, że często mamy ochotę na soczyste owoce i dorodne warzywa, bo to na ich widok leci ślinka, a nie na widok zwierząt – bo te wywołują u Nas empatię.
„Nie przytyjesz od tych węglowodanów?”
Węglowodany posiadają bardzo złą reputację będąc oskarżane o główny powód tycia społeczeństwa. Za węglowodany uważamy między innymi; owoce, warzywa, ryż, kaszę, makaron, zboża i chleb. Dlaczego powodem tycia jest kasza i ryż, a wcale nie są to wysoko przetworzone produkty zwierzęce, pełne cholesterolu, antybiotyków, nasyconych tłuszczy i hormonów? To nie węglowodany są ZŁE. Nie wspominając już o tym, że to nie szpinak, brokuł czy ziemniaki powodują powszechnie znane choroby cywilizacyjne.
„Skąd bierzesz białko?”
To chyba najczęściej zadawane pytanie. Odpowiedź: ciecierzyca, fasola, groch, soczewica, szpinak, brokuł, jarmuż, tofu, tempeh, seitan… W obecnych czasach i w dobie mody na umięśnione ciało, mamy utarte przekonanie, że musimy spożywać konkretną ilość białka w ciągu dnia. Ale czy widziałeś kiedyś kogoś kto posiadał deficyt tego składnika pokarmowego? Po prostu nie istnieje coś takiego jak deficyt białka. Jeśli ktoś jest wychudzony to oznacza to, że ogólnie je za mało, a nie, że je za mało białka. W każdym pożywieniu jest białko, w jednym więcej, w jednym mniej. Jeśli Twoja dieta jest dobrze blinsowana, z pewnością nie będzie Ci go brakować.
„Skąd masz energię?”
Węglowodany to moje paliwo. Przed weganizmem piłam bardzo dużo kawy, około 4 dziennie (!). Była to jedyna możliwość by „przeżyć” dzień. Było tak ponieważ nie dostarczałam mojemu organizmowi wystarczającej ilości energii z dobrych źródeł. Nie potrzebuję już kawy i podobnych energetycznych stymulantów. Gdy jestem ospała, oznacza to, że po prostu muszę się lepiej wysypiać lub muszę jeść więcej. Może danego dnia nie zjadłam wystarczająco dużo? Słucham mojego organizmu, co stara się mi powiedzieć i nie zagłuszam jego sygnałów.
Źródło: Savory or Sweet?